• Zdjęcie profilowe Łukasz

    Łukasz zamieszczony w temacie Społeczeństwo

    1 miesiąc, 2 T temu
    5
    19 Komentarzy
    • Moja mama ma wielu znajomych 60 plus, którzy są w związkach bardziej lub mniej stałych ale dzieci nigdy nie mieli. Dodam, że to w wiekszości wykształceni ludzie. Ja mam koleżankę 45 lat, mężatka bez dzieci. Wśród młodych ten trend jest jeszcze większy. Kolega ożenił się dopiero po 10 latach związku i przy pierwszym dziecku. Drugiego nie planują. Niektórzy moi znajomi 35 plus nie są nawet w związkach, o dzieciach nie myślą. Ci co mają dzieci to jedno albo rzadziej jak ja dwoje. Znam tylko 2 mamy, które maja więcej niż dwoje, jedna jest rozwiedziona, druga w związku. System emerytalny prędzej czy później upadnie.

      4
      • @mammusia-aleksandra-alka wiesz, czy żałują tego, szczególnie ci starsi? Ja nawet teraz mam czasem takie wyrzuty, żę moglibyśmy mieć więcej, ale potem sobie przypominam, że nigdy się nie hamowaliśmy. To mnie uspokaja. Ale nie chcę myśleć nawet o takiej opcji, że świadomą decyzją odebrałem możliwość życia któregoś z naszych dzieci, a mamy pięcioro. Sporo znam rodzin, które mają więcej od nas, 6, nawet 8, 10. W ogóle w diecezji przemyskiej jest piękny zwyczaj, że każde dziecko od 5 w górę chrzci biskup i zazwyczaj jest to bp Jamrozek, bardzo fajna przystępna osoba. Ostatnio nawet po chrzcie mojego chrześniaka spędziliśmy 2 godziny przy herbacie 🙂 no ale to Podkarpacie

        4
        • @chicku W moim mieście, wśród znajomych rodzina wielodzietna to już z 3 dzieci. Nie znam nikogo oprócz ciebie czy Jana a znam was tylko online, kto miałby 5 czy więcej dzieci. Tak to wygląda w dużych miastach, tak myślę. Czy ci znajomi, koleżanki mamy żałują nie wiem, być może trochę tak ale ze smutkiem stwierdzam, że są w o wiele lepszej kondycji niż moja mama, bardziej aktywni, nadal maja czas na pasje, siłę na wyjazdy. Moją mamę wychowanie nas umęczyło… nie wiem może to tylko zbieg okoliczności, geny. Ta moja koleżanka, była nauczycielka przeniosła się z mężem w rodzinne strony na wieś bo sami dla siebie to wiele nie potrzebują. Żyją z oszczędności i wynajmu mieszkania w Łodzi, z prac dorywczych. Mają siłę na rowery, wyjazdy, prowadzenie gospodarstwa a ja… mieszkam w syfie tam gdzie musze i robię to co muszę czyli korpo dla dzieci. Mam 48 lat a marzy mi się już emerytura 😉 Oczywiście, że nie żałuję, że zdecydowałam się na dzieci i bym tego życia nie zamieniła ale nie będę udawać, że mogę sobie pozwolić na to wszystko co bezdzietni znajomi. 😉 Być może to wynika z samotnego rodzicielstwa, w parze pewnie łatwiej.

          2
          • @mammusia-aleksandra-alka tak też zawsze postrzegałem rodziny 3-dzietne jako wielodzietne i nawet troche jako górną granicę możliwości 😉 ale z żoną umawialiśmy się na początku na 6, więc tę świadomość wartości dużej rodziny miałem od początku. Ciekawe, zę mając 3 ciągle żyłem w takim przeświadczeniu, że jeszcze nie jesteśmy rodziną wielodzietną, ale tak naprawdę gdzieś niepostrzeżenie taką się rzeczywiście staliśmy. Miałem poczucie, że nie ma lepszego owocu własnego życia, jak dzieci i nie wyobrażałem sobie, co mogłem w tym czasie zrobić lepszego, gdyby to było zamiast dzieci – np. czekając z dziećmi do 40-tki. Te lata bez dzieci byłyby moim zdaniem zmarnowane, bo nie wyobrażam sobie, jak lepiej mógłbym ten czas spożytkować. Oczywiście jest to wielki trud, i to taki, który mnie przerasta, czy moją żonę. wiele razy puszczają nerwy. To jasne. Oczywiście nie tak to powinno być, ale – tak psychicznie – jestem dostosowany do max. 3 dzieci 😉

            4
            • @chicku Ja też tak właśnie sobie powtarzałam w kryzysie, że nic lepszego niż wydanie światu drugiego człowieka nie byłabym wstanie zrobić. Takie życie dla drugiego człowieka ma dla mnie więcej sensu niż wyłącznie dla siebie. Dzisiaj patrzę na to mniej optymistycznie bo mój najstarszy nie przynosi owoców – szczerze mówię, że to codzienna udręka tak patrzeć jak młody, dorosły nic nie robi ze swoim życiem. Ja nadal czuję się za to odpowiedzialna a tak naprawdę nie mam już na to wpływu. Małe dzieci potrafią zmęczyć ale przynoszą też ogrom satysfakcji. Z dorosłymi bywa różnie. 😉

              4
              • @mammusia-aleksandra-alka trudna sprawa. czasem jest tak, ze trzeba swoje nagrzeszyć, i nawet po takim czasie jest szansa, by wejść do Kościoła z takim doświadczeniem. z takich ludzi często są dobrzy ewangelizatorzy, ale wiadomo – cud musi się zdarzyć, by się tak stało. Patrz na św. Augustyna i jego mamę..

                3
    • Mając piątkę dzieci (od 3 do 18 lat), nieraz zastanawiam się jak to się stało? Kolega, który ma czworo przypomina mi, że kiedyś mu mówiłem o tym: byleby było zdrowie i pieniądze to może być i piątka😀
      No i mam. Na początku to i pracy nie było stałej, mieszkania. Nikt nie myślał o 500+. A jednak nie wyobrażaliśmy sobie nie mieć dzieci.
      Choć nie jest lekko i czasami człowiek ma dość wszystkiego, to nie żałuję!

      Niektórzy chcą mieć dzieci, ale nie mogą. Coraz więcej takich par. Znak czasów?

      5
      • @koszalek no to jestem troche do tyłu, bo najstarsze 14 lat 🙂 to myslenie, zeby sie najpierw ustawić w zyciu nie jest dobre, tak jakby komfort był ważniejszy od dzieci, których z tego powodu miało by nie być… fakt, że wiele osób też na starość żałuje

        2
      • @koszalek A to też prawda. Niepłodność wśród młodych coraz większa.

        3
    • Ja mam jedno długo wyczekiwane i niestety jedno utracone. (poronienie). To trochę chyba znak czasów, że ludzie późno decydują się na dziecko poprzez karierę zawodową. Przyznam szczerze, że do 35 roku życia żyłem tak aktywnie, że miałbym wyrzuty sumienia gdybym miał synka w domu z opiekunką, a ja co prawie 2 tygodnie wylot do Chin lub inny koncert. Kiedyś może opiszę to, co przeżyliśmy z żoną w książce, ale to było życie na ultra obrotach. Teraz dla jednego synka zrezygnowałem z pracy na etat, aby pracować w domu już mniej intensywnie,
      a byłem dyrektorem IT w ogromnej firmie. Jednak na to, aby zrezygnować z pracy etatowej nie każdy może sobie pozwolić. Dlatego czasami się zastanawiam co jest lepsze, czy dziecko urodzone bardzo wcześnie, gdy człowiek jest jeszcze trochę niedojrzały emocjonalnie, czy jednak później, gdy człowiek jest trochę ustawiony, aby móc z dzieckiem być więcej niż tylko od godz. 19:00 (bo tak wracałem z pracy) do 20:30 gdy dziecko idzie spać. Z drugiej strony, gdy człowiek jest młodszy to ma pewnie więcej sił… Ale patrząc na moje życiowe błędy, gdy jest się młodym ma się inny mental. Kiedyś wydawało mi się, że sukcesem jest właśnie posiadanie statusu, jeżdżenie szybkimi samochodami. I taki był też mój czas młodości, gdy jeździłem Bentleyem. Jednak gdy nabawiłem się tym wszystkim, zrozumiałem, że to wszystko jest próżne i w wieku 33 lat przyszło moje nawrócenie. Zostawiłem to wszystko i dopiero wówczas byłem gotowy zostać ojcem. Mając 35 lat założyłem też Bloga… Długa historia i gdybym jej nie przeżył chyba nie miałbym dzisiaj o czym młodym ludziom opowiadać. Zatem każdy ma swoją drogę…

      4
      • @radek Pamiętaj, że piszesz z perspektywy mężczyzny a wy macie więcej czasu. Biologii nie przeskoczymy. Kobiety chcą dzisiaj żyć jak mężczyźni i bywa, że jak przypominają sobie o tym, że są kobietami jest już za późno. Mój mąż został ojcem po raz drugi w drugim małżeństwie (tym naszym) w wieku 42 lat, a trzeci w wieku 49. Dla większości z kobiet to już nie jest wiek na macierzyństwo. Masz jednak racje najwięcej czasu mąż poświęcał trzeciemu synowi, dopiero wtedy nauczył się odpuszczać intensywne życie. Trwało to niestety tylko 3 lata, gdyby nie zmarł najmłodszy miał by szanse na najlepszy kontakt z tatą.

        2
        • @mammusia-aleksandra-alka moja Żona funkcjonowała na podobnej intensywności, a może czasami większej.

          2
          • @radek A no właśnie a ja zaszłam w ciążę zaraz po studiach a i tak mi się wydawało, że 26 lat to troche późno 😉 Drugi syn urodził się dopiero po 7 latach i nie byłam wstanie już mu tyle energii poświęcić co pierwszemu. Pierwszy miał zajefajne aktywne dzieciństwo XD

            1
            • @mammusia-aleksandra-alka u nas było inaczej i razem pracowaliśmy non stop i nie tylko dla siebie (czy dla pieniędzy), ale również dla społeczeństwa. (W szerokim rozumieniu tego słowa)

              2
              • @radek Dlatego apostołowie nie zakładali rodzin. Jak masz misje to często łatwiej skupić się na misji bez rodziny. Każdy podejmuje własne decyzje i ponosi własne konsekwencje. Tak jak napisałeś nie ma jakieś idealnej recepty. Jedyna rzecz, która nas (bardziej kobiety) ogranicza to właśnie biologia. Jeżeli ktoś planuje jak Łukasz wielodzietną rodzinę raczej nie powinien czekać do czterdziestki 😉 Ja wiedziałam od początku, że chce mieć dwoje, max troje dzieci. Jako młoda osoba 16-24 lata czułam się też bardzo jeszcze niedojrzała emocjonalnie, nie byłam wstanie wziąć odpowiedzialności za drugiego człowieka bo jeszcze siebie nie poukładałam xd. U mnie zawsze głowa idzie przed wszystkim innym co czasami pomaga a czasem przeszkadz 😉

                2
                • @mammusia-aleksandra-alka czuję jakiś zgrzyt przy słowach “planuje dużą rodzinę” – ja nie planowałem, to raczej nie był nasz plan 🙂 było nawet tak, że zależało nam mieć jedno po drugim i – przyszło po 3 latach 😉 Chcieliśmy mieć dzieci, ale rodziły nam się własnie z takim 3-letnim intrwałem, a znajomym co roku. Więc ta nasza 5 zamiast np. 12 to też nie nasz wybór, może też dostaliśmy tyle, ile możemy udźwignąć 😉 zresztą biblijnie ilość dzieci jest miarą Bożego błogosławieństwa właśnie, tak że widocznie Bóg nam tak nie błogosławił, a może odwrotnie – błogosławił, bo dał tyle, ile mógł 😉 dla mnie troje dzieci to max do opanowania ludzkimi siłami. Mówiło się, że kolejne dzieci opiekują się młodszymi (tak jest np. w Afryce) i nie ma znaczenia, czy sie ma 3 czy 6, ale to nie działa w naszym przypadku 🙂 na pewno każda sytuacja jest inna, ale mi się wydaje, że otwartość na życie w chrześcijańskiej rodzinie to konieczność. Ale nie jestem w stanie odnieść się do Twojej Radek sytuacji. Na pewno książka byłaby świetnym owocem, pewnie niejedna. I czuje, ze byś ją napisał w 2 tygodnie 😉 fakt, że człowieik nie zawsze był święty służy bardzo jeśli chodzi o przekazanie wiary. Bo lepiej widać tę różnicę, która była spowodowana nawróceniem człowieka. Ja przeszedłem własne trochę wcześniej, bo mniej więcej w wieku 25 lat, to było dokładnie w 2007 roku w sierpniu. Efekt był taki, że chciałem poukładać życie, iść do seminarium albo znaleźć żonę, bo czas jest krótki – i tak już w kolejnym roku braliśmy ślub, choć wtedy jeszcze nie znałem nawet żony. Dla mnie taki system pracy od rana do nocy zawsze był bardzo odpychający. Wolałem sam sobie organizować czas. Ale dzisiaj łatwiej mi pracować cały dzień, nawet kilka dni pod rząd, nie czuję, że to czas stracony, jakoś mi odebrany, jak wtedy. Oczywiście miałbym potężne wyrzuty sumienia, gdyby to trwało dłużej niż raz na jakiś czas, nawet po powrocie z 3-dniowych wyjazdów mam wrażenie, że to rozstanie z dziećmi było za duże, to najmłodsze po tej przerwie ma do mnie przez chwilę dystans, trochę jakby przyszedł obcy człowiek. Mam poczucie, że nie byłem obecny, że są już starsze itp. Co innego wyjść rano i wrócić wieczorem, co innego wrócić po paru dniach. U nas żona nie pracuje, dzieci uczą się w domu, więc to gwarantuje, że czas z rodzicami jest znacznie dłuższy i nikt nie przejmuje kontroli nad ich wychowaniem na długie szkolne godziny. To też jest ogromny plus, choć oczywiście duże wyzwanie finansowe. Każda rodzina, która przechodzi na ed, zwykle liczy się z dużo gorszą sytuacją materialną, to widzę po swoich znajomych, których większość jest na ed. Zdarza się, że np. nie korzystają ze sklepu, starają się kupować duże ilości kaszy, mąki, samemu piec chleb, nie kupować zbędnych rzeczy. Ale dzięki temu mama może być w domu z dziećmi i poświęcić im więcej czasu. Bywa jednak tak, że nie da się wejść w ed, bo nie da się utrzymac z pracy jednego rodzica. Intensywne dzieciństwo – to o czym mówisz Ola. Ja nie wiem, o co chodzi 😉 nasze niektóre dzieci spędzają praktycznie 100% czasu w domu i wokół, dodatkowo tam , gdzie my, tzn. jadą z nami w odwiedziny albo do kościoła. Dodatkowe zajęcia to jedynie szkoła muzyczna i basen. Po sąsiedzku mamy rodzinę z dziećmi mniej więcej w ich wieku, też spędzają sporo czasu razem, z tym, że oni chodzą do szkoły, więc są dopiero po południu.

                  4
                  • @chicku Ok może wy nie planowaliście ale wiem, że niektórzy planują a co z planów wyjdzie to wiadomo – wola boża 🙂 Ja chciałam mieć drugie dziecko po 4 latach a wyszło po 7 😉 Prawda to nie jest tak, że z każdym dzieckiem łatwiej bo to zależy od dzieci. Mnie ze starszym było trudno a z młodszym zupełnie inaczej, nie mogłam uwierzyć, że tak można miło, spokojnie, zaraz chciałam mieć kolejne dziecko xd Życie pokazało swoje. Niepokojący jest trend gdzie się dzieci nie chce świadomie a zamiast dziecka bierze się kota, takich par przybywa. Mój pierworodny miał intensywne dzieciństwo bo miał mame koleżankę na wyciągniecie ręki. Dużo z nim podróżowałam, pokazywałam, uczyłam, tworzyłam, wygłupiałam się itd… zajęcia poza lekcyjne też miał ale to nie było najważniejsze. Poza tym uczestniczyłam we wszystkim co robił, jemu to raczej pasowało. 😉 Przy młodszym już się zaczęło chorowanie, jakieś bóle, kręgosłupy, brak energii i bzdety pierdety – starość 😀

                    1
      • @radek Każdy ma swoją drogę to prawda. Dobrze jak człowiek jest dojrzały, ma siły i warunki do zakładania rodziny.
        Ja to tylko miałem wiarę, że będzie dobrze i byłem zakochany. A potem wszystkiego się uczyłem. Niestety błędy też popełniłem.
        Myślę jednak, że opierając się na Bogu, można startować nawet z małym kapitałem. Tylko trzeba nastawić się, że nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Dużo pokory i cierpliwości trzeba każdego dnia. Jest to potrzebne zresztą nie tylko w małżeństwie i w rodzinie.
        Teraz to już bym niczego nie zmieniał, no może poza jednym. Nie kierować się nigdy lękiem i strachem, ale to jest tamat na kiedy indziej.

        3

Ostatnie posty

Autostopowicz

Początek Wszechświata – a jednak się rozszerza

Oficer Armii Krajowej mówi po latach o UPA

Od jakiej chwili jest człowiek?

Polskie stroje na igrzyska Paryż 2024

Jak odczarować krucjaty?

Odkryto 1000-letnią monetę z napisem POZNAŃ

Strzępy filozoficzne

Ziębice – tajemnice dolnośląskiego miasteczka

Wałbrzych

Dlaczego Polacy nie cierpią Niemców

Państwo działa bez litości

Kto wystrzelił pocisk nad Bydgoszczą?

Malarskie krajobrazy sztucznej inteligencji – oko odpoczywa!

Federacja polsko-ukraińska

Postacie w interpretacji s.i.

Samarytanka

Grafiki generowane przez AI – moje pierwsze wrażenia

Czy PiS zamknie polskie kopalnie?

Sztuka filmowa w okowach poprawności politycznej

Pismo Święte: sola scriptura a komentarze

Kto wysadził Nord Stream?

Czy grozi nam użycie broni jądrowej przez Rosję? Referendum za włączeniem do Rosji na okupowanych terenach Ukrainy

Pozytywizm

Mit

Flasza Kleista – początki elektryczności

Gibeonici i zajęcie Kanaanu

Kto wezwie imienia Pana będzie zbawiony

Polskie interesy w wojnie na Ukrainie

30 fotografii Dorothei Lange, cz. 2

30 fotografii Dorothei Lange

Bóg w naukowym podejściu do życia

czy papież może potępić czyny Rosjan?

Tohu Wabohu – bezład i pustkowie

Psie Pole 1109

Wytwórnia papieru Heinricha von Korna

Zasada antropiczna – dlaczego Wszechświat wygląda akurat tak, a nie inaczej?

Różnorodność cywilizacji

Media