Prośba do narodu Ukrainy.

Nasi drodzy sąsiedzi. Z wielkim bólem przyglądamy się wszelkim informacjom jakie docierają do nas o wojnie i wywołanej przez Rosję agresji. Wojnie, która pogwałciła wszelkie międzynarodowe prawa i jest putinowskim ludobójstwem. Łączymy się z Wami w bólu i zarazem wspieramy jak tylko możemy, abyście przetrwali ten koszmarny czas. 

Prosimy jednak, abyście nie dali się manipulować wszelkim politykom, czy fundacjom, które od wielu lat działały i działają w Ukrainie, a finasowane były przez putinowski Kreml, czy międzynarodowego manipulatora Sorosa. 

Miejcie proszę świadomość, że celem działalności tych fundacji była destabilizacja społeczna wewnętrzna i zewnętrzna Ukrainy, jak również Polski. Chodziło o skłócanie naszych narodów poprzez ciągłe rozdrapywanie historycznych ran. To właśnie takie fundacje i stowarzyszenia podsycały pamięć o banderyzmie i UPA na Ukrainie, których przedstawiano społeczeństwu ukraińskiemu jako narodowych bohaterów. Wręcz niektórzy pro-putinowscy politycy specjalnie gloryfikowali banderyzm publicznie, nadając jego imieniem nazwy ulic w Kijowie itp. aby później mieć pretekst, że putin walczy z nazizmem i musi denazyfikować ulice Kijowa. 

Wiadomym jest, że wszystkie takie działania, mogły tylko nastawić nas przeciwko sobie. 

Tego właśnie chciała Rosja. Agentura rosyjska naiwnie myślała, że poprzez takie działania Polska w przypadku ataku nie będzie pomagać Ukrainie. I tutaj się grubo przeliczyli, bo Polacy są mądrzejsi i wiedzą, że gloryfikowanie banderyzmu na Ukrainie było stymulowane agenturalnie przez Kreml. A nawet jeśli tego nie wiedzieli, to zadziałali intuicyjnie otwartym sercem.

Oczywiście rozumiem, że każdy naród potrzebuje bohaterów narodowych, jednakże w obecnym czasie Ukraina ma już prawdziwych Bohaterów, którzy walczą obecnie za wolność Ukrainy, broniąc zarazem granic Europy. I w tym europejskim sensie, bronią również granic Polski. 

To Wasi mężowie, ojcowie, dziadkowie, wujkowie, sąsiedzi są obecnie prawdziwymi i niezaprzeczalnymi Bohaterami Ukrainy i zarazem Bohaterami wolnej Europy, którymi każdy kraj chciałby móc się szczycić, że ma takich patriotów. 

Jako jeden z wielu Polaków proszę Was, nie gloryfikujcie swoich dawnych rzekomych banderowych bohaterów, co mordowali w bestialski sposób tysiące Polaków i Żydów, aby przypodobać się hitlerowi. Wiem, że być może liczyli na to, że hitler stworzy nowe niezależne państwo Ukrainy. Być może wielu Ukraińców uważa, że banderowcy w ten sposób walczyli o niepodległość, jednak zapominają o tym, że nie można budować narodowej niepodległości poprzez bestialstwo jakiego dokonano na Wołyniu na narodzie Polski. Jeśli nie do końca wiecie o czym piszę, obejrzyjcie proszę film „Wołyń” oparty na faktach i dokumentach historycznych.

Gloryfikujcie swoich i zarazem naszych nowych Bohaterów, bo zasługują na niezaprzeczalną chwałę! 

Proszę też, abyście nie śpiewali już utworu „Czerwona Kalina”, bo to jest hymn UPA i banderowców! 

Być może ten utwór jest dla Was ładny i melodyjny, ale śpiewając go sprawiacie Polakom ogromny ból, szczególnie tym, którzy mają świadomość ludobójstwa na Wołyniu. 

Jeśli chcecie śpiewać, to śpiewajcie proszę swój własny hymn państwowy. 

Proszę nie noście czarno-czerwonych flag, które były flagami UPA! Noście dumnie swoje niebiesko-żółte narodowe barwy, które dla nas stały się obecnie również bardzo bliskie, bo tak jak pisałem walczycie obecnie już nie tylko o własną wolność. Walczycie z putinowską tyranią, której jeśli z naszą i całego świata pomocą nie zatrzymacie, to już nic jej nie zatrzyma. 

Jesteśmy nowym pokoleniem, możemy historię naszych narodów napisać od nowa, możemy razem przeciwstawić się rodzącemu się rosyjskiemu imperium zła. Błagam tylko, przestańmy wracać do tego co nas dzieli, nie rozdrapujmy historycznych ran poprzez gloryfikowanie dawnych zbrodniarzy, nie dajmy sobą manipulować. 

Jesteście naszymi gośćmi, dlatego tym bardziej liczę na to, że uszanujcie naszą gościnę i z uwagi na krzywdy jakich doznali Polacy z rąk ukraińskich banderowców UPA nie będziecie symboliką banderowską Polakom tych krzywd przypominać. 

Piszę odezwę, bo mam świadomość, że być może wielu z Was nie zna własnej historii, że nie miało świadomości jak bardzo Polaków takie gloryfikowanie banderyzmu boli. Co więcej, wielu Polaków też nie zna historii i nie rozumie innych Polaków, którzy słysząc „Czerwoną Kalinę” czują się zniesmaczeni i oburzeni. Dlatego postanowiłem napisać ten post, aby uświadomić w czym jest problem. 

Jeśli się zgadzasz drogi czytelniku, że taka odezwa jest potrzebna, to będę wdzięczny za jej udostępnienie. 

Na moim portalu Polski F. znajdziesz też inne historyczne ciekawe posty i ciekawą analizę próbującą odpowiedzieć na pytanie: dlaczego putin zaatakował Ukrainę właśnie teraz. 

(Jeśli tłumaczenie zawiera jakieś błędy, proszę o pomoc w poprawieniu).

9 komentarzy
  1. Zostało poruszonych ileś spraw, ale ja na razie skupię się na dwóch. 1- dzisiejsi neobanderowcy sa bardzo przyjaźni Polsce, zwłaszcza Ruch Azowski . taki paradoks, ale tak jest . Dlatego niech sobie śpiewają czerwoną kaline, tym bardziej, ze śpeiwali ja też walczący po stronie polskiej strzelcy petruli, nawiasem mówiąc zdradzeni przez naszych endeków przy rokowaniach z bolszewikami . -2- co do Sorosa – Ukraińcy6 niestety bardzo wierzą w UE . Znajomu Ukrainiec , zawsze wobec mnie przyjazny , raz tylko wyskoczył z pretensjami- o to że ja krytykuję UE . Inny Ukrainiec prowadzący dośc znany kanał ,,Ukrainiec tłumaczy ukraińskie wiadomosci” otwarcie przyznaje , ze jest finansowany przez Sorosa i nie widzi w tym nic złego . Ukrainska symatia do UE i zachodniej finasjery wyjdzie im jeszcze bokiem i moze zaszkodzić budowaniu polsko-ukraińskiego pojednania .

  2. Nieżyjąca już Pani Janina prawie 4 lata temu powiedziała:
    „Boję się, że kiedy odejdzie ostatni świadek, będzie mówiło się o tej zbrodni jako o wojnie polsko-ukraińskiej. A moje dzieci i wnuki będą bały się mówić prawdę”

    Jeszcze raz podkreślam, że wspierajmy Ukrainę, pomagajmy, trzymajmy kciuki, wysyłajmy broń, aby pokonali wojska putina, ale budujmy nasze nowe relacje na prawdzie historycznej, a nie kłamstwie.

    Każdy kto uważa, że „Czerwona Kalina” to jedna z wielu zwykłych piosenek ukraińskich, która nie ma związków z UPA, niech zapozna się z oświadczeniem dostępnym na stronie Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=4989869051109515&id=833942940035501

    A następnie niech przeczyta wywiad z nieżyjącą już przewodniczącą tego stowarzyszenia Panią Janiną.
    https://dzieje.pl/aktualnosci/j-kalinowska-boje-sie-ze-moje-wnuki-nie-beda-mogly-mowic-prawdy-o-wolyniu

    • Dziękuję Panie Radosławie za te słowa. Jak zbudujemy nasze “dziś”, takie zostawimy naszym dzieciom “jutro”. Nasze “teraz” jest dzięki “wczoraj” naszych rodziców i dziadków. O tym powinniśmy zawsze pamiętać.Pozdrawiam.

  3. Piękny apel ale bez znajomości ukraińskich realiów. Mieszkałam tam 9 lat. 99% społeczeństwa nie ma pojęcia o tym, że banderowcy mordowali Polaków. Najpierw sowieckie szkoły i media mówiły o banderowcach jako mordercach NKWDowców i Rosjan (oczywiście potępiając), po pomarańczowej rewolucji to samo powtarzały szkoły i media ukraińskie (oczywiście w kontekście pozytywnym walka o niepodległość). W górach gdzie mieszkałam starsi ludzie pamiętali jak było, ale po 1 to był temat tabu, po 2 dziś już ich praktycznie nie ma. Dwa pokolenia wychowane w kulcie Bandery nie mają pojęcia jak było naprawdę. Mam znajomego ze Lwowa, muzyka koncertującego po całym świecie. Zabrał mojego huculskiego przyjaciela do owej , znanej banderowskiej knajpy przy operze. Obaj byli zachwyceni i oświadczyli, że następnym razem zabierają mnie ze sobą. Kiedy odmówiłam i powiedziałam dlaczego muzyk przez godzinę mnie przepraszał, kompletnie był zgnębiony i przerażony… Moja przyjaciółka , Hucułka, z wyższym wykształceniem, w trakcie rozmowy na temat banderowców i ich zbrodni nie dopuszczała myśli, że mogli zrobić coś takiego. Kiedy pokazałam jej dostępne w internecie zdjęcia oświadczyła, że je zna, mówili o tym historycy w ukraińskiej tv, że to niemiecka robota i przerzucenie winy na Ukraińców. ……… Kiedy rozmawiałam na temat banderowców z góralką z małej wioski, na moje słowa chwilę pomilczała i odpowiedziała: mój dziadek opowiadał, jak kiedyś przyjechało do wsi polskie wojsko. Wzięli wszystkich mężczyzn i bili ich tak, że ziemia na placu była czerwona od krwi…………………. Naprawdę uważa Pan , że teraz jest czas na takie apele? Bo ja nie jestem pewna. Edukacja i wspólne uzgodnienie historii przez historyków wymaga czasu – jeśli zakładamy, że to możliwe. Nie zmieni Pan takimi apelami postrzegania świata przez ludzi ukształtowanych przez dwa pokolenia. Dziś potrzebne jest obustronne zrozumienie. Z naszej strony też. Niewątpliwie Zbrodnia Wołyńska była ludobójstwem. Ale dziś już nie ma banderowców, i tak naprawdę mało kto wie, czym jest Czerwona kalina, poza tym, że jest pieśnią ludową. I temat pieśni jest niepotrzebnie rozdęty. Jeśli chodzi o banderowskie flagi powinny zostać w Polsce zakazane prawem (bez tłumaczenia Ukraińcom dlaczego) ale należy mieć świadomość, że dla tych ludzi są symbolem walki z Rosjanami

    • Dziękuję, bardzo dobry komentarz. czy dzisiaj jest czas na takie apele jak mój ostatni do narodu Ukrainy, czy jest czas na „czepianie” się „Czerwonej Kaliny”?
      Myślałem o tym dużo i zrozumiałem, że nie istnieje idealny czas. Sam miałem u siebie w domu ukraińską rodzinę uciekającą z Dniepra i zgadzam się, że nie w każdej sytuacji jest czas na takie rozmowy, bo są inne priorytety. Jednakże, jeśli gloryfikowana jest dzisiaj pieśń, która ma swoją konotację z UPA była jej hymnem, o czym mówi się nie tylko teraz, lecz Stowarzyszenia wołyńskie w Polsce mówią o tym od wielu lat, to trzeba dzisiaj zaprotestować, bo jeśli teraz nie zaprotestujemy, to już nigdy nie zaprotestujemy.

      Wie Pani czemu udzieliłem moje wsparcie dla tego protestu Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu?
      Bo doszło do tego, że dzieci w Polsce zaczęto uczyć „Czerwonej Kaliny”, a nawet zaczęto śpiewać ten utwór w Kościele bez świadomości, bez refleksji. To tak, jakby ktoś dzisiaj zaczął uczyć „Vorwärts, Vorwärts” hymnu Hilterjungen. Niestety wyczuwam w takim działaniu albo jątrzenie fundacji Sorosa, albo sowiecką agenturę, która w ten sprytny sposób, chce zasiać w naszym społeczeństwie historyczny „chwast”, który prędzej, czy później doprowadzi do animozji społecznych. To jest wręcz pewne, że patrioci w Polsce, którzy znają historię, będą protestować.

      Dlatego jestem przekonany, że pomysł na promowanie „Czerwonej Kaliny” właśnie teraz, gdzie tak bardzo pomagamy Ukrainie, nie jest przypadkiem i ma Pani w 100% rację, że to nieświadomość Ukraińców spowodowała promocję tej pieśni, bo wystarczyło podsunąć gwiazdom ukraińskim taki pomysł i poszło. I tutaj nie chodzi o „cancel kulture”, jak zarzucono mi w jednym komentarzu. Nikt absolutnie nie chce anulować kultury Ukrainy!
      W tym jednak przykładzie uważam, że nie jest przypadkiem, że z setek różnych ukraińskich pieśni wypromowano obecnie właśnie tę bolesną i kontrowersyjną, szczególnie dla rodzin Polaków mordowanych przez UPA.

      I w mojej ocenie upubliczniona karta do głosowania na Eurowizji, na której 10 punktów przyznała Polsce jedna z jurorek Ukrainy, jest dowodem na to, że punktacja dla Polski została z premedytacją wyzerowana. Tutaj już nie chodzi o śpiewanie, wspieranie, politykę – tutaj chodzi o zasady. Tutaj nie ma przypadku, bo tak się właśnie buduje agenturalnie animozje społeczne. Ktoś słusznie napisał, że długie ramie KGB działa wszędzie i niestety to nie jest teoria spiskowa. Działało przez lata w UE uzależniając kraje Europy od rosyjskiego gazu, tak samo działa przez europarlamentarzystów z Polski, którzy nadal głosują lub wstrzymują się od głosu przeciw Polsce.

      Putin do dzisiaj nie może zrozumieć, jak to się stało, że pomimo nazywania ulic w Kijowie imionami bandytów banderyzmu, pomimo wielu działań polityków w Polsce, aby zezwalać na zakłamywanie historii, Polacy nadal tak ochoczo pomagają Ukrainie. W mojej ocenie zadecydowała o tym niewiedza historyczna i dużo większe Polaków serce.. Należy jednak pamiętać, że każda czara goryczy ma swoją granicę przelania…

      Dlatego nie mam pretensji do ukraińskich artystów, bo wiem, że zaśpiewali „Czerwoną Kalinę” z miłością do swoich obecnych Bohaterów – żołnierzy. Mam pełną świadomość, że tak jak z kartą na Eurowizji, ktoś to sprowokował. Jestem również artystą (śpiewam, gram, komponuję) i nie wyczuwam fałszu w samym śpiewaniu – wyczuwam miłość do ludzi, którzy oddają swoje życie za innych. Tak łatwo jest dzisiaj zmanipulować nawet mój ulubiony zespół Pink Floyd, który też zaśpiewał „Czerwoną Kalinę”, tak łatwo było zmanipulować jednego z założycieli Pink Floyd Rogera Wotersa, który poparł aneksję Krymu przez putina w 2014 roku. Może dlatego dzisiaj Pink Floyd śpiewając „Czerwoną Kalinę” chce jakoś się zrehabilitować? Tylko dlaczego wybrali właśnie ten utwór? Przypadek?

      Czy przypadkiem jest to, że w Polsce istnieje zespół o nazwie ENEJ, co jest pseudonimem Petro Olijnyka, ukraińskiego wojskowego, członka OUN, pułkownika UPA, który w 1943 roku kierował barbarzyńskimi mordami ludności polskiej na Wołyniu?

      Jak donosi https://www.facebook.com/Fundacja-Wołyń-Pamiętamy-284708445522889/ i jak wynika z archiwum akt IPN – Archiwum Wschodnie w Przemyślu, czy przypadkiem jest to, że przodkowie członków zespołu zespołu Enej – Sołoduchowie czynnie działali w środowisku nacjonalistów ukraińskich?

      Czy przypadkiem jest to, że chodzili do polskiej szkoły, gdzie wykładano w języku ukraińskim, a której Dyrektorem był działacz Platformy obywatelskiej Miron Sycz (wcześniej PZPR, Unia Wolnści), który otwarcie przyznał, że jego ojciec był członkiem mordującej Polaków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i wyznał w wywiadzie: Nie byłem chowany, delikatnie mówiąc, w miłości do Polaków. Tak, w nienawiści – stwierdził w wywiadzie prasowym.

      Czy taki Dyrektor szkoły może mieć wpływ na przekaz historyczny, na wychowanych w takiej szkole młodych ludzi?

      Być może to wszystko jest przypadek, a może od samego początku sterowana agenturalnie plan, aby indoktrynować naszą młodzież, aby zmieniać historię, tak jak dzisiaj się indoktrynuje dzieci „Czerwoną Kaliną”.

      I uwaga, to nie jest wina młodych ludzi, czy członków zespołu ENEJ, że nie znają historii Polski i być może historii Wołynia. To jest nasza wina, że o tej historii milczymy!

      „Jak ja zakładałem ten zespół, miałem 14 lat i po prostu słowo “Enej” miło się kojarzyło i jakby nie miałem nawet zbyt dużej świadomości skąd i jak przyznał z rozbrajającą szczerością w jednym z wywiadów Piotr Sołoduch.”

      Ciekawe tylko skąd te miłe skojarzenie?
      Ta wypowiedź jednoznacznie oznacza, że historyjka o „Eneidzie” Iwana Kotlarewskiego została wymyślona i doklejona jako rzekoma prawdziwa inspiracja dla nazwy zespołu, aby jakoś wytłumaczyć ten „ENEJ”…

      To jest właśnie ta historyczna nieświadomość i być muzycy z zespołu ENEJ nawet nie mają świadomości, że mogli zostać wykorzystani jako medialne narzędzie gloryfikujące pułkownika ENEJa…

      Na tej samej zasadzie podejrzewam, że artyści ukraińscy zostali obecnie wykorzystani przez kogoś, kto miał swój długookresowy cel i plan, aby relatywizować hymn UPA, a za chwilę relatywizować ludobójczą przeszłość tej organizacji.

      Tak jak napisałem od lat próbowano nas z Ukrainą w ten sposób poróżnić (wypaczając historię), gloryfikując UPA i teraz poprzez promocję takich pieśni pewne środowiska chcą w Polsce sprowokować animozje, bo wiedzą, że w Polsce historii wypaczyć się nie da i jeśli tej bomby z opóźnionym zapłonem się teraz nie rozładuje, to ona za chwilę wybuchnie na ulicach.

      Wybuchnie dlatego, że środowiska narodowe w Polsce, dla takiej bomby są jak dodatkowa benzyna. Wiem to, bo chodzę na Marsze Niepodległości na których apeluję o miłość i pokój.
      Chodzę, bo szanuję Polskę i Jej najważniejsze święto, oraz każdego, który wierzy w idee narodowe. Nie chcę tylko, aby ten szacunek opierał się na agresji wobec innych.

      Jednakże nie wszyscy są „nowymi dziećmi kwiatów” i są niestety bardzo nerwowi, bo nie zawsze potrafią kontrolować swój testosteron. Dla takich ludzi, którzy mają miłość do Polski, oraz świadomość, że ktoś śpiewa hymn UPA, może oznaczać niestety pretekst do bójki, do zamieszek, czy do bicia Ukraińców, którzy nie będą mieć świadomości co jest powodem prowokacji. Tego właśnie chce agentura kremlowska, czy Soros. Chce zamieszek w Polsce, które poprzez edukację społeczną z mozołem próbuję rozładować i tłumaczyć, że podlegamy wszyscy permanentnej agenturalnej manipulacji.

      To jest właśnie chwast, który chcą zasiać w naszych sercach i społeczeństwach, aby antagonizował, aby prowokował na przyszłość. Dlatego, mimo że nie ma nigdy dobrego czasu na edukację, moim apelem chcę dotrzeć do naszych ukraińskich braci, bo nie zgadzam się na fałszowanie historii!

      Czasami ktoś mi wyśle prywatną wiadomość w stylu: Radek co Ty robisz!
      Nie widzisz, że tam są sami naziści – banderowcy?

      Wówczas odpisuję: taki argument przeczytałem również o sobie w „Gazecie Wybiórczej”, czy innej T-vizji, że również jestem faszystą, bo maszerowałem na Marszu Niepodległości. (oczywiście uogólniam)

      Ortodoksyjne o absurdalnych poglądach mniejszości zawsze istnieć będą, natomiast większość ludzi nie ma w swoim sercu agresji wobec innych. 95% maszerujących na Marszu Niepodległości to rodziny z dziećmi (można obejrzeć moją relację video). Tak samo większość Ukraińców nie ma pojęcia o UPA, jak słusznie Pani w komentarzu przytacza. Generalnie, nie generalizujmy!

      Moją publiczną edukację czynię z miłością, bo trzymam za Ukrainę mocno kciuki, aby odparła atak rosyjskich agresorów, bo wiem, że walczą również za nas, broniąc granic Europy w tym kontekście również granic Polski. I myśląc właśnie takimi kategoriami, dlatego wsparłem akcję informowania o prawdzie historycznej Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
      Zwyczajnie nie chcę, aby ktoś kiedyś pobił Ukraińca na ulicy za to, że ten nieświadomie zaśpiewa Utwór „Czerwoną Kalinę” na cześć dzisiejszych Bohaterów.

      Tak jak znak OK wykonany dłońmi w Niemczech może kogoś obrazić i warto mieć tego świadomość, tak próbuję uświadamiać społecznie poprzez moje internetowe zasięgi i moją publicystykę, że „Czerwona Kalina” w kontekście UPA, również nie jest OK w Polsce.

      Jeśli się ze mną zgadzasz mój drogi czytelniku, proszę o Twoje wsparcie w rozładowaniu tej bomby z opóźnionym zapłonem… (Link do tekstu w komentarzu – dyskusja tutaj znowu wyłączona, aby zachęcić Was do dyskutowania na moim alternatywnym portalu Polskim Fejsie, gdzie przypominam nie ma cenzury!)

  4. Za hymn UPA uważa się pieśń „Czerwona Kalina”, ponieważ wg przekazu Polaków, którzy przeżyli ludobójstwo dokonywane przez UPA, to właśnie tę pieśń, która powstała w 1918 roku przejęły oddziały banderowskie UPA. To jest oczywiście najczęściej przekaz słowny, zapisany z relacji ocalałych.

    Temat tego kontrowersyjnego utworu nie powstał jak się próbuje sugerować teraz.
    Temat tego utworu jest już od wielu lat tematem kontrowersji w Polsce.

    Stowarzyszenia Wołyńskie od lat protestują wobec wykonywania tego utworu w Polsce. Te stowarzyszenia mają dostęp do żyjących świadków, do ocalałych pamiętników, dokumentów.

    Generalnie z Wołyniem jest taki problem, że przez wiele lat ludzie nie wiedzieli, że do takich okropności zdolny był człowiek.

    Tak samo historia przejęcia przez UPA „Czerwonej Kaliny” nie jest opisywana w Internecie, jednak nawet przez dzisiejszych ukraińskich banderowców „Czerwona Kalina” była udostępniona na YouTubie jako nieoficjalny hymn UPA. Oficjalnie wg dokumentów historycznych UPA nie miała swojego hymnu, dlatego ten utwór jest tak dla ocalałych Polaków bolesny, bo przywołuje tragiczne wspomnienia.

    Zatem banderowcy doskonale znają kontekst tego utworu i cieszą się, że wszyscy go teraz nieświadomie śpiewają.

    Tutaj link zamieszczony ponad 11 lat temu – opis jest znamienny.

    https://youtu.be/3RWTk1q4bCc

  5. Skąd pochodzi informacja, że “Czerwona Kalina” to hymn UPA? Próbowałem to zweryfikować ale nie znalazłem potwierdzenia.

Zostaw komentarz