De mortuis aut bene aut nihil

Przeczytałem ostatnio, że prawicy brakuje merytorycznych argumentów w dyskusji.
 Zatem niech jakiś „lewicowiec” wyjaśni mi proszę, czy rzeczywiście mamy prawo oskarżać nieżyjącego właściciela pewnej telewizji za to, że nie żyjący już dziennikarz pracujący w jego telewizji molestował lub mobbingował swoje koleżanki z pracy? 



Czy rzeczywiście uważamy za złe to, że wspomniany właściciel telewizji zamiast stworzyć o tej skandalicznej sytuacji osobny reportaż szkalujący swoją własną firmę i pokazujący jak źle traktuje się w niej pracowników, postanowił z tym dziennikarzem wpierw wewnętrznie wyjaśnić sprawę, upominając go i ostrzegając, że takie zachowania nie będą w jego telewizji, czy firmie tolerowane i jeśli się nie opamięta, to zostanie z tej firmy wyrzucony lub przeniesiony do innego telewizyjnego oddziału?



Czy postawa takiego właściciela firmy jest rzeczywiście w naszej ocenie naganna, że nie nagłaśnia danego problemu medialnie, tylko wpierw wewnętrznie w ramach danej firmy chce problem rozwiązać? 

W mojej ocenie gdyby było odwrotnie, to każdy prezes, który zachowałby się inaczej, powinien zostać natychmiastowo zwolniony za publiczne, medialne szarganie dobrego imienia firmy, czy instytucji, którą reprezentuje. Oczywiście nie jest wiadome, czy właściciel tej telewizji kiedykolwiek taką dyscyplinującą rozmowę z tym dziennikarzem przeprowadził. Dzisiaj to już nie ma większego znaczenia, bo panowie już nie żyją i nie mogą się w tej sprawie wypowiedzieć.

Zatem abstrahując już od tego, czy rzekome dowody szkalujące Jana Pawła II, które ujawniła ta sama telewizja, o której wyżej wspominam, były sfabrykowane przez komunistów, a zapewne były, to uważam, że szarganie czyjegoś dobrego imienia po Jego śmierci, jest zaprzeczeniem całej naszej kultury cywilizacyjnej.

Zaprzeczeniem, bo z uwagi na to, że nasza kultura prawa opiera się na domniemaniu niewinności, 
a zmarły nie może już się obronić, czy sprawy ostatecznie wyjaśnić, to już w starożytności przyjęto klasyczną zasadę: de mortuis aut bene aut nihil, co oznacza, że o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale! 


(...) Powyższa treść to tylko część artykułu. Aby przeczytać całość i uzyskać dostęp do źródeł należy się zalogować

   
Logowanie jest konieczne, bo treści publikowane na Polskim Fejsie nie zawsze zgodne są z ogólnym przekazem głównych mediów. Dlatego tylko zalogowanie umożliwia odszyfrowanie części artykułów, aby nie była widoczna dla botów wyszukiwarek, które mogłyby Polskiego Fejsa ocenzurować.
Poniżej przydatne linki: Techniczne możliwości Polskiego Fejsa
9 komentarzy
  1. Edytując artykuł dodałem ważną informację:
    W Polsce na 24 tys. księży diecezjalnych i 8 osób zakonnych oraz 16,8 tys. sióstr zakonnych od 1990 roku zostało skazanych za przestępstwo pedofilii 73 księży, co na przestrzeni ostatnich 40 lat stanowi zaledwie 3 promile wszystkich księży diecezjalnych, którzy okazali się pedofilami. Niestety przez 40 lat ofiarami tych 73 pedofili w sutannach było 345 nieletnich poniżej 15 roku życia. (W sytuacji powyżej 15 roku życia zgodnie z polskim prawem art 200 § 1 Kodeksu karnego (K.k.) nie ma mowy o pedofili)

    Dla porównania, chociaż ogólna liczba przestępstw seksualnych przeciwko małoletnim w 2020 roku spadła – wynika z danych Komendy Głównej Policji dla „Rzeczpospolitej”, bo stwierdzono ich łącznie 7800, czyli o połowę mniej niż w 2019 roku, to wynika z tego, że tylko w samym 2019 było 15600 ofiar pedofilów!

    Szok? Owszem!

    Tutaj link: https://www.rp.pl/…/art221201-pedofile-czesciej-uwodza…

    Jak to zatem możliwe, że było łącznie 23 tysięcy ofiar pedofilii w 2019 i 2020, a mówi się w mediach tylko o księżach, których ofiar przez ostatnie 40 lat było łącznie 345 dzieci?

    Ktoś pomyśli, że to niemożliwe, że to przecież księża to główni pedofile, przynajmniej tak mówi telewizor i media. Był przecież nawet na ten temat film, powstała specjalna mapa zgłoszeń takich kontaktów.

    Mam wrażenie, że media cynicznie wykorzystują to, że społeczeństwo nie ma pełnej świadomości tego, co się dzieje.

  2. Panie Radosławie, jeśli chodzi o nagonkę medialną na Kościół polecam linka

    https://www.apologetyka.info/ateizm/zmyslony-problem-pedofilii-w-kosciele,1515.htm

    Tam jest też namiar na książkę Pana Karczewskiego, bardzo dokładnie opisującą manipulacje medialne, bogato udokumentowaną.
    Miałam ją w rękach i choć nie czytałam dokladnie (nie było czasu), a tylko przekartkowałam, to pojawia się w niej przeraźliwy obraz metodycznego niszczenia KK przez lewactwo. Warto się nią zainteresowac, choć obecnie prawie nie do zdobycia.

  3. Bardzo dobry tekst. Dodam od siebie, że atak na św. Jana Pawła II jest nie tylko atakiem na Kościół Katolicki w Polsce, jest także atakiem na naszą Ojczyzną. Żyję już dość długo, ale do tej pory nie poznałem człowieka, który tak prawdziwie kochał Ojczyznę, tak pięknie o niej nie tylko mówił, ale tak wiele dla niej zrobił.

  4. Dokładnie. Zdecydowanie zaangażowanie w temat uderzający w Kościół nie wynika z troski, ale z programu zniszczenia Kościoła, bo ktoś miał diabelską myśl, że świat bez tej instytucji i bez tej wspólnoty wiernych będzie lepszy. Dlatego powstał film “Tylko nie mów nikomu” – okazało się, że ta produkcja jest bardzo skuteczna. Nastawiła masę ludzi przeciw księżom, tuż po emisji miało miejsce kilka ataków na kościoły – dewastacje i fizyczna agresja względem księży, z pobiciem włącznie. Mniej więcej od tego czasu z komentarzach na mediach społecznościowych pod artykułami na tematy kościelne praktycznie zawsze pojawia się osoba lub grupa, która wyzywa księży od pedofilów, choćby tekst dotyczył najświętszej wspólnoty zakonnej. Autorytet duchownych upadł i to niekoniecznie z ich winy, a za sprawą celnych i skutecznych ataków. I tak widzę motywy stworzenia kolejnego filmu – wykończyć Kościół, wykończyć prawicę i – przejąć rząd dusz

    • Pełna zgoda. Za mało nas jest, aby z tym walczyć 🙁

      • niestety taka destrukcyjna propaganda trafia na grunt letniej wiary- kremówkowych katolików, którzy są w łatwy sposób formatowani przez zorganizowane środki przekazu. Wiadomo, zostanie 5% katolików, którzy wiedzą, czemu wierzą. Można walczyć lokalnie, starając się tłumaczyć czy tworząc solidną kulturę katolicką – np. dobre filmy. Ale to nie zatrzyma trendu. Ostatecznie skończy się zapewne podobnie, jak w innych krajach, np. Irlandii, która w ciągu 30 ostatnich lat straciła kilkadziesiąt % wiernych. A początkiem była jakaś afera w żeńskim klasztorze.

  5. To jest przegięcie już co robią ,nie umie tego nawet skomentować

Zostaw komentarz