• Zdjęcie profilowe Aleksandra

    Aleksandra

    2 lata, 3 miesiące temu
    4
    18 Komentarzy
    • Zgadzam się z tym stwierdzeniem na 100%, lecz ludzie wolą modlić się do obrazów, figurek i trupów, sądząc że coś w skórają przy ich pomocy. Zamiast poczytać Pismo Święte i przekonać się jak jest, to ślepo wierzą w to co ludzie im powiedzą ,bez żadnego sprawdzania czy to prawda czy nie. Więc nie dziwię się, dlaczego mówi się na nich parafianin

      1
      • katolicy nie modlą się do figurek, tylko do osób z prośbą o wstawiennictwo. Trupów? .. to się nazywa relikwie (np. kult relikwii Jana Chrzciciela w pierwszych wiekach – dzisiaj te relikwie zaginęły po którymś z najazdów na Palestynę), święci byli członkami pierwszego Kościoła, święty znaczy inny, odmienny.

        3
        • Tak teoretycznie ale sama widziałam kult świętych obrazów, magicznych figurek, obwożenie ich, całowanie, ozdabianie jak ludzi, Oczywiście, że nie wszyscy. To pewnie pozostałości niewykorzenionych średniowiecznych zabobonów i nieetycznego handlu dewocjonaliami. Już 300 lat po Chrystusie nastąpił rozłam w kościele i trudności z dogadywanie się między poszczególnymi biskupami, walka o prawdę przeciąganie liny, ustalanie kompromisów, cóż natura ludzka.

          1
          • kult figurek czy obrazków nie jest stricte kultem tych przedmiotów, tylko osób, które one symbolizują. Dokładnie na zasadzie, jak niektórzy szanują zdjęcie swojej mamy, bywa, że całuje się to zdjęcie, ale przecież to nie jest kult papieru, tylko tej osoby. O to tutaj chodzi – szacunek do osoby, który przedstawia ten przedmiot, bo kochasz, szanujesz tę osobę, wiesz, że dużo jej zawdzięczasz

            4
            • Tak ale Matka Boga była tylko jedna. A świętych, cudownych obrazów mamy multum i każdy robi inne hokus pokus 😉 Mam w rodzinie takich bardzo zafiksowanych katolików i niestety tu nie chodzi tylko o reprezentację i szacunek. Niemniej twierdzenie, że wszyscy katolicy to tak albo tak jest krzywdzące. Znam takich, którzy patrzą na Chrystusa a pozostałe obrzędy są w tle.

              2
              • mój znajomy buddysta też narzekał, że katolicy mają pełno Matek Bożych, ale przecież to nieporozumienie. oczywiście jest jedna, a te nazwy określają poszczególne wizerunki, np. obraz MB Częstochowskiej to wizerunek Maryi (wg tradycji namalowany jeszcze przez św. Łukasza Ewangelistę), ale przecież Łukasz nie malował MB w Częstochowie, po prostu obraz jest w Częstochowie, stąd określenie, nieprawdaż 🙂 słynna jest ikona MB Włodzimierskiej, jak ktoś maluje/pisze ten wizerunek, tzn. wg wzoru z oryginalnej ikony, to wiadomo, że on maluje MB Włodzimierską, bo jest podobna do tamtej, chodzi o ubiór, gest. Ale to nie jest inna Matka Boża od Częstochowskiej, to ta sama osoba. Znany jest też wizerunek Matki Bożej z Shechan, to taka chińska Jasna Góra. Oczywiście to ta sama Matka Boża, ale wizerunek jest bardzo charakterystyczny, stąd nazwa (raczej to nazwa tego wizerunku, rodzaju przedstawienia Maryi, a nie imię osoby Maryi). i to jest niezwykłe, że różne ludy mają własne wizerunki Maryi, jak gdyby swoje własne zdjęcie ukochanej osoby

                a propos średniowiecznego kultu bałwochwalczego itp. Nie zgadzam się z tym określeniem. Dobry przykład stosunku do wizerunków Maryi jest właśnie MB Częstochowska. Za Łokietka przemalowano tę ikonę (!!) Czyli jeśli był kult przedmiotu, to zniszczono przedmiot, więc stracił moc? a jednak na tym przykładzie widać, że nie chodzi o kult przedmiotu, tylko własnie wizerunku Maryi. Oczywiście cierpią konsesrwatorzy i koneserzy sztuki, bo stracilismy oryginał. Ale wtedy nie było jeszcze takiego respektu do zabytków

                Oczywiście ludzie są ułomni. I na pewno zdarzają się sytuację, gdy ktoś błądzi i przestaje rozumieć istotę swojej wiary. To jest problem braku katechizacji, tzn. braku wyjaśniania znaków, symboli. Czasem rodzice tego nie robią i potem dziecko dorósłszy funkcjonuje w oparciu o błędne założenia, które sam czasem sobie błędnie wydedukował

                jest takie zjawisko – religijności naturalnej, właściwe pogaństwu, ale także wielu chrześcijan czasem przejawia jego elementy własnie z powodu braku katechizacji. Istnieją w Kościele wspólnoty czy inicjatywy, które starają się temu zaradzić. M.in. postulował to Sobór Watykański II, w którego dokumentach jest sugestia, by powrócić do katechumenatu, który istniał w pierwszych wiekach Kościoła i katechizował nowoprzyjmowanych wiernych (m.in. pozbawiał ich pogańskiego myślenia o magii przedmiotów i zjawisk)

                2
                • Tylko nam wizerunki do relacji z Bogiem wcale nie są potrzebne a kiedy wizerunek robi się ważniejszy od Boga to zaczyna być niebezpiecznie. Apostołowie raczej Boga nie rysowali, żeby im było łatwiej się modlić. Jezus portretu ojca też nie nosił przy sobie 😉 Niektóre obrazy katolickie czy figury czynią cuda, płaczą itd… to nie jest tylko sztuka, to znaczy nie we wszystkich przypadkach. Jestem po ASP więc same obrazy chyba nigdy mi nie będą przeszkadzać, to dla mnie forma wyrazu artysty. Niemniej pielgrzymować aby zobaczyć cudowny obraz, tego już robić nie będę.

                  2
                  • nie wiem, czy apostołowie Boga nie rysowali. Pytanie, czy w synagogach były polichromie, na pewno w tamtym czasie istniały wizerunki, np. nagrobne (przedstawiające zmarłego). Pewnie gdyby dało się je przenieść na papier to byłaby to pamiątka po zmarłym dla niejednego z ówczesnych. Na pewno takie pamiątki były, choćby fakt, że po Chrystusie zachowano całun i chustę z twarzy, a także chustę św. Weroniki. Te pamiątki członkowie Kościoła (lub wg tamtego nazewnictwa święci:) musieli przechować. Wiadomo, że był kult miejsc spoczynku czy np. miejsc, w którym ktoś mieszkał, bo o wielu z nich wiemy tylko i wyłacznie z tradycji albo archeologii (np. dom św. Piotra, bo dokopano się fundamentów kaplicy na miejscu jednego z domów w Kafarnaum) itp. Zresztą sama tradycja, że św. Łukasz był autorem ikony Maryi też musi mieć jakieś zaczepienie w realiach. Na pewno wizerunki wtedy powstawały. Więc na chłopski rozum – czy nie jest prawdopodobne, że ktoś namalował wizerunek kogoś ważnego dla siebie i darzył go szacunkiem? I w ogóle czy w tym jest coś złego?

                    3
                    • No właśnie napisałam, że nie koniecznie złego ale historia Kościoła pokazuje, że może być złe jeżeli przyjęte nie w odpowiednim kontekście. Ja w kościele patrzę na krzyż i na litery alfa i omega, czasem na witraże. Gdy jednak kiedyś na mszy ksiądz prosił dzieci, żeby podchodziły i całowały jakieś relikwie (oby nie szczebel z drabiny, która śniła się Jakubowi) zwyczajnie z synem wyszłam. Każdy z nas ma wybór. Sama mam figurkę z plasteliny Jezusa, 12 stację, którą syn zrobił na religię. Jest fantastyczna i bardzo mi bliska, stoi na półce i na tym koniec 🙂

                      2
                      • Kościół jest różnorodny i są różne praktyki religijne, warto uznać te, których nie rozumiemy. Szczególnie, że te osoby mogą ich potrzebować. Dla mnie np. całowanie Krzyża w Wielki Piątek jest gestem, pewnym znakiem, który w pełni rozumiem. Podobnie zresztą z relikwiami czy – całowaniem babci albo cioci na imieninach. Sens jest podobny

                        1
          • jeśli chodzi o kryzys 300 lat po Chrystusie i trudności w dogadaniu się między poszczególnymi biskupami.. Pierwszy, jeśli sie nie mylę, pokłócił się Paweł z Barnabą przed 2 wyprawą misyjną Pawła. Mówią o tym Dzieje Apostolskie. Barnaba chciał, by poszedł z nimi Jan Marek, który podczas poprzedniej wyprawy zostawił ich, przez co Paweł się nie zgodził, by poszedł z nimi znowu. Oczywiście to nie była kłótnia na śmierć i życie, raczej różnica charakterów, Paweł potem z respektem wspominał działalność Barnaby, który również rozpoczął osobną misję ewangelizacyjną, efekt tej kłótni było to, że zamiast jednej, były dwie misje. Barnaba popłynął wtedy na Cypr z Markiem i tam zakładał wspólnoty. Inny spór to był ten rozwiązany podczas apostolskiego synodu jerozolimskiego, chodziło o to, czy chrześcijanie mają zachowywać przepisy prawa, np. obrzezanie. Więc co my mówimy o 300 lat po Chrystusie 🙂 Wtedy też był swego rodzaju zwrot, bo chrześcijaństwo przestało być niszowe i zostało ogłoszone religią państwową, co spowodowało masowy napływ wiernych (często interesowny, nie z przekonania) i zabrakło możliwości, by wszystkich ewangelizować, czyli poddać katechizacji. Do tego czasu funkcjonował zwyczaj odbywania katechumenatu przez chcących przyjąć chrzest, który trwał 3-4 lata i kończył się, jesli kandydat dawał znaki wiary (przechodził skrutynia – próby). Dzisiaj się wraca do tego w Kościele.

            3
            • No dokładnie bo błądzić jest rzeczą ludzką, wszyscy to robimy i dlatego musimy jako chrześcijanie wracać ciągle do pisma i do prostoty, tylko z Biblią możemy korygować swe ścieżki. Czy to ksiądz, czy pastor, czy biskup, czy zwykły człek. Nie ma wyjścia, natury swojej tak łatwo nie przeskoczymy. Jest jeden Apostolski Kościół – Kościół Chrystusowy i Bóg wie najlepiej kto do niego należy. Ten Kościół nie ma swojej nazwy na tym świecie i kłótnie kto jest mądrzejszy, lepszy czy ważniejszy nie mają sensu. Warto wrócić do uniwersalnego tekstu z Apokalipsy “listy do Kościołów”

              3
      • @roman-lewandowski Nie wszyscy ludzie i nawet nie wszyscy katolicy. Nie można tak bardzo uogólniać bo to nic dobrego nie przyniesie.

        3
    • Nie uważam siebie za głupiego, chociaż mądrością też nie grzeszę i jestem świadom że są mądrzejsi ludzie ode mnie. Nie zmienia to jednak faktu iż posiadam własną wolę ,oraz własne zdanie, które to właśnie tu na forum wyrażam. Nie segreguje ludzi, pod względem wiedzy, urody, czy majętności, uważam że każdy ma własne zdanie, a co za tym idzie nie pomniejszam znaczenie drugich i nie mam zamiaru uprawiać z kimś polemiki. Serdecznie pozdrawiam. Roman.

    • Ewangelia Jana 4: 23 Ale nadchodzi czas, właściwie już teraz jest, gdy prawdziwi czciciele Boga będę Go czcić duchem i prawdą, bo właśnie takich czcicieli Bóg szuka. słowo Boże konsekwentnie uczy że swoje prośby mamy kierować wyłącznie do Boga w imieniu Jezusa Chrystusa. on same przecież oznajmił”jam jest droga i prawda i życie. niech nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie.Jana14: 6

      2