Czy dzisiaj jest czas na takie apele jak mój ostatni do narodu Ukrainy?
Polski Fejs Artykuły › Fora › Fora grupowe › Wojna › Czy dzisiaj jest czas na takie apele jak mój ostatni do narodu Ukrainy?
- AutorPosty
- 18 maja, 2022 w 8:12 am #100003037
Radosław Kordowski
UczestnikPojawił się bardzo wartościowy komentarz, na który udzieliłem takowej odpowiedzi: czy dzisiaj jest czas na takie apele jak mój ostatni do narodu Ukrainy, czy jest czas na „czepianie” się „Czerwonej Kaliny”?
Myślałem o tym dużo i zrozumiałem, że nie istnieje idealny czas. Sam miałem u siebie w domu ukraińską rodzinę uciekającą z Dniepra i zgadzam się, że nie w każdej sytuacji jest czas na takie rozmowy, bo są inne priorytety. Jednakże, jeśli gloryfikowana jest dzisiaj pieśń, która ma swoją konotację z UPA była jej hymnem, o czym mówi się nie tylko teraz, lecz Stowarzyszenia wołyńskie w Polsce mówią o tym od wielu lat, to trzeba dzisiaj zaprotestować, bo jeśli teraz nie zaprotestujemy, to już nigdy nie zaprotestujemy.W odpowiedzi napisałem dalej: wie Pani czemu udzieliłem moje wsparcie dla tego protestu, Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
Bo doszło do tego, że dzieci w Polsce zaczęto uczyć „Czerwonej Kaliny”, a nawet zaczęto śpiewać ten utwór w Kościele bez świadomości, bez refleksji. To tak, jakby ktoś dzisiaj zaczął uczyć „Vorwärts, Vorwärts” hymnu Hilterjungen. Niestety wyczuwam w takim działaniu albo jątrzenie fundacji Sorosa, albo sowiecką agenturę, która w ten sprytny sposób, chce zasiać w naszym społeczeństwie historyczny „chwast”, który prędzej, czy później doprowadzi do animozji społecznych. To jest wręcz pewne, że patrioci w Polsce, którzy znają historię, będą protestować.Dlatego jestem przekonany, że pomysł na promowanie „Czerwonej Kaliny” właśnie teraz, gdzie tak bardzo pomagamy Ukrainie, nie jest przypadkiem i ma Pani w 100% rację, że to nieświadomość Ukraińców spowodowała promocję tej pieśni, bo wystarczyło podsunąć gwiazdom ukraińskim taki pomysł i poszło. I tutaj nie chodzi o „cancel kulture”, jak zarzucono mi w jednym komentarzu. Nikt absolutnie nie chce anulować kultury Ukrainy!
W tym jednak przykładzie uważam, że nie jest przypadkiem, że z setek różnych ukraińskich pieśni wypromowano obecnie właśnie tę bolesną i kontrowersyjną, szczególnie dla rodzin Polaków mordowanych przez UPA.I w mojej ocenie upubliczniona karta do głosowania na Eurowizji, na której 10 punktów przyznała Polsce jedna z jurorek Ukrainy, jest dowodem na to, że punktacja dla Polski została z premedytacją wyzerowana. Tutaj już nie chodzi o śpiewanie, wspieranie, politykę – tutaj chodzi o zasady. Tutaj nie ma przypadku, bo tak się właśnie buduje agenturalnie animozje społeczne. Ktoś słusznie napisał, że długie ramie KGB działa wszędzie i niestety to nie jest teoria spiskowa. Działało przez lata w UE uzależniając kraje Europy od rosyjskiego gazu, tak samo działa przez europarlamentarzystów z Polski, którzy nadal głosują lub wstrzymują się od głosu przeciw Polsce.
Putin do dzisiaj nie może zrozumieć, jak to się stało, że pomimo nazywania ulic w Kijowie imionami bandytów banderyzmu, pomimo wielu działań polityków w Polsce, aby zezwalać na zakłamywanie historii, Polacy nadal tak ochoczo pomagają Ukrainie. W mojej ocenie zadecydowała o tym niewiedza historyczna i dużo większe Polaków serce.. Należy jednak pamiętać, że każda czara goryczy ma swoją granicę przelania…
Dlatego nie mam pretensji do ukraińskich artystów, bo wiem, że zaśpiewali „Czerwoną Kalinę” z miłością do swoich obecnych Bohaterów – żołnierzy. Mam pełną świadomość, że tak jak z kartą na Eurowizji, ktoś to sprowokował. Jestem również artystą (śpiewam, gram, komponuję) i nie wyczuwam fałszu w samym śpiewaniu – wyczuwam miłość do ludzi, którzy oddają swoje życie za innych. Tak łatwo jest dzisiaj zmanipulować nawet mój ulubiony zespół Pink Floyd, który też zaśpiewał „Czerwoną Kalinę”, tak łatwo było zmanipulować jednego z założycieli Pink Floyd Rogera Wotersa, który poparł aneksję Krymu przez putina w 2014 roku. Może dlatego dzisiaj Pink Floyd śpiewając „Czerwoną Kalinę” chce jakoś się zrehabilitować? Tylko dlaczego wybrali właśnie ten utwór? Przypadek?
Czy przypadkiem jest to, że w Polsce istnieje zespół o nazwie ENEJ, co jest pseudonimem Petro Olijnyka, ukraińskiego wojskowego, członka OUN, pułkownika UPA, który w 1943 roku kierował barbarzyńskimi mordami ludności polskiej na Wołyniu?
Jak donosi https://www.facebook.com/Fundacja-Wołyń-Pamiętamy-284708445522889/ i jak wynika z archiwum akt IPN – Archiwum Wschodnie w Przemyślu, czy przypadkiem jest to, że przodkowie członków zespołu zespołu Enej – Sołoduchowie czynnie działali w środowisku nacjonalistów ukraińskich?
Czy przypadkiem jest to, że chodzili do polskiej szkoły, gdzie wykładano w języku ukraińskim, a której Dyrektorem był działacz Platformy obywatelskiej Miron Sycz (wcześniej PZPR, Unia Wolnści), który otwarcie przyznał, że jego ojciec był członkiem mordującej Polaków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i wyznał w wywiadzie: Nie byłem chowany, delikatnie mówiąc, w miłości do Polaków. Tak, w nienawiści – stwierdził w wywiadzie prasowym.
Czy taki Dyrektor szkoły może mieć wpływ na przekaz historyczny, na wychowanych w takiej szkole młodych ludzi?
Być może to wszystko jest przypadek, a może od samego początku sterowana agenturalnie plan, aby indoktrynować naszą młodzież, aby zmieniać historię, tak jak dzisiaj się indoktrynuje dzieci „Czerwoną Kaliną”.
I uwaga, to nie jest wina młodych ludzi, czy członków zespołu ENEJ, że nie znają historii Polski i być może historii Wołynia. To jest nasza wina, że o tej historii milczymy!
„Jak ja zakładałem ten zespół, miałem 14 lat i po prostu słowo “Enej” miło się kojarzyło i jakby nie miałem nawet zbyt dużej świadomości skąd i jak przyznał z rozbrajającą szczerością w jednym z wywiadów Piotr Sołoduch.”
Ciekawe tylko skąd te miłe skojarzenie?
Ta wypowiedź jednoznacznie oznacza, że historyjka o „Eneidzie” Iwana Kotlarewskiego została wymyślona i doklejona jako rzekoma prawdziwa inspiracja dla nazwy zespołu, aby jakoś wytłumaczyć ten „ENEJ”…To jest właśnie ta historyczna nieświadomość i być muzycy z zespołu ENEJ nawet nie mają świadomości, że mogli zostać wykorzystani jako medialne narzędzie gloryfikujące pułkownika ENEJa…
Na tej samej zasadzie podejrzewam, że artyści ukraińscy zostali obecnie wykorzystani przez kogoś, kto miał swój długookresowy cel i plan, aby relatywizować hymn UPA, a za chwilę relatywizować ludobójczą przeszłość tej organizacji.
Tak jak napisałem od lat próbowano nas z Ukrainą w ten sposób poróżnić (wypaczając historię), gloryfikując UPA i teraz poprzez promocję takich pieśni pewne środowiska chcą w Polsce sprowokować animozje, bo wiedzą, że w Polsce historii wypaczyć się nie da i jeśli tej bomby z opóźnionym zapłonem się teraz nie rozładuje, to ona za chwilę wybuchnie na ulicach.
Wybuchnie dlatego, że środowiska narodowe w Polsce, dla takiej bomby są jak dodatkowa benzyna. Wiem to, bo chodzę na Marsze Niepodległości na których apeluję o miłość i pokój.
Chodzę, bo szanuję Polskę i Jej najważniejsze święto, oraz każdego, który wierzy w idee narodowe. Nie chcę tylko, aby ten szacunek opierał się na agresji wobec innych.Jednakże nie wszyscy są „nowymi dziećmi kwiatów” i są niestety bardzo nerwowi, bo nie zawsze potrafią kontrolować swój testosteron. Dla takich ludzi, którzy mają miłość do Polski, oraz świadomość, że ktoś śpiewa hymn UPA, może oznaczać niestety pretekst do bójki, do zamieszek, czy do bicia Ukraińców, którzy nie będą mieć świadomości co jest powodem prowokacji. Tego właśnie chce agentura kremlowska, czy Soros. Chce zamieszek w Polsce, które poprzez edukację społeczną z mozołem próbuję rozładować i tłumaczyć, że podlegamy wszyscy permanentnej agenturalnej manipulacji.
To jest właśnie chwast, który chcą zasiać w naszych sercach i społeczeństwach, aby antagonizował, aby prowokował na przyszłość. Dlatego, mimo że nie ma nigdy dobrego czasu na edukację, moim apelem chcę dotrzeć do naszych ukraińskich braci, bo nie zgadzam się na fałszowanie historii!
Czasami ktoś mi wyśle prywatną wiadomość w stylu: Radek co Ty robisz!
Nie widzisz, że tam są sami naziści – banderowcy?Wówczas odpisuję: taki argument przeczytałem również o sobie w „Gazecie Wybiórczej”, czy innej T-vizji, że również jestem faszystą, bo maszerowałem na Marszu Niepodległości. (oczywiście uogólniam)
Ortodoksyjne o absurdalnych poglądach mniejszości zawsze istnieć będą, natomiast większość ludzi nie ma w swoim sercu agresji wobec innych. 95% maszerujących na Marszu Niepodległości to rodziny z dziećmi (można obejrzeć moją relację video). Tak samo większość Ukraińców nie ma pojęcia o UPA, jak słusznie Pani w komentarzu przytacza. Generalnie, nie generalizujmy!
Moją publiczną edukację czynię z miłością, bo trzymam za Ukrainę mocno kciuki, aby odparła atak rosyjskich agresorów, bo wiem, że walczą również za nas, broniąc granic Europy w tym kontekście również granic Polski. I myśląc właśnie takimi kategoriami, dlatego wsparłem akcję informowania o prawdzie historycznej Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
Zwyczajnie nie chcę, aby ktoś kiedyś pobił Ukraińca na ulicy za to, że ten nieświadomie zaśpiewa Utwór „Czerwoną Kalinę” na cześć dzisiejszych Bohaterów.Tak jak znak OK wykonany dłońmi w Niemczech może kogoś obrazić i warto mieć tego świadomość, tak próbuję uświadamiać społecznie poprzez moje internetowe zasięgi i moją publicystykę, że „Czerwona Kalina” w kontekście UPA, również nie jest OK w Polsce.
Jeśli się ze mną zgadzasz mój drogi czytelniku, proszę o Twoje wsparcie w rozładowaniu tej bomby z opóźnionym zapłonem…
- 20 maja, 2022 w 3:50 am #100003120
Radosław Kordowski
Uczestnik(Edit – aktualizacja: okazało się, że Ukrainka Irina Fedyszyn okłamała wszystkich i nie przyznała 10 punktów Polsce, tylko 10 miejsce, co daje 2 punkty. Ponieważ na karcie wskazuje się miejsce, a nie punktację. Zatem wyzerowanie punktów mogło nastąpić, jeśli inni jurorzy przyznali Polsce miejsca poniżej 12, co jest możliwe, aczkolwiek i tak jest dla mnie bardzo dziwne)
(Edit: w kontekście nowych informacji, to może rzeczywiście jest tylko przypadek),
Dzięki @Chicku Lukasz
- AutorPosty
Musisz być zalogowany, aby odpowiedzieć na ten temat.