Ludobójstwo

Wydawałoby się, ze bliższa jest nam Ukraina. To ona walczy o niepodległość i suwerenność. To i w naszym interesie jest, aby ona wygrała. Gdzieś tam w oddali kolejne palestyńskie dziecko traci rodziców, kolejne dzieci głodują, kolejne dzieci stają się kalekami na całe życie albo giną w mękach, ale nas to nie dotyczy. Oni są daleko, Ukraina jest bliżej. To przecież Izrael się broni, jak i Ukraina, ale to są dwie różne sprawy, dwie różne wojny.

A przecież na każdej wojnie giną ludzie, na każdej są ci którzy głodują, którzy cierpią, ci którzy będą odczuwać traumę do końca swoich dni. Choćby ich żywot miał być szybko zakończony pod ostrzałem jakiejś broni albo trwał aż do późnej starości. Ta trauma nawet jeśli minie czas, jeśli pokryje się kurzem, nigdy nie zniknie. Zostaje niczym blizna, która nigdy nie traci swojego koloru. Jest czymś, o czym chce się zapomnieć za wszelką cenę, ale to niczym piętno zostaje wyryte na duszy do końca dni tego świata. Ale to nie nasza wina, w końcu nie my nacisnęliśmy spust.